środa, 18 lipca 2018

Inne doświadczenie gastronomiczne (Pablo Salvador López)


Bary mleczne to słynne lokale oferujące i tanie domowe jedzenie i tęsknotę za przeszłością. Szliśmy przy ulicy Grodzkiej do baru «pod Temida», który na zewnętrznej stronie wygląda na bardzo normalny. Jednak przeszedłszy przez drzwi, szybko zauważam, iż wszystko jest jakieś inne: są w szerokiej prostej przestrzeni długa kolejka do samoobsługi i, na lewo, jadłospis na ogromnej tablicy. To długa lista, i wszystkie potrawy są tradycyjnie polskie. Nie musieliśmy długo czekać, około pięć minut, a wtedy już postanowiłem, co chcę jeść na obiad: barszcz czerwony z fasolą, flaczki i kompot. Dania zostały szybko podgrzane po zamówieniu, a musiałem płacić mniej niż dwadzieścia złotych: bardzo interesujące dla oszczędnych!
Było dużo stolików w różnych pomieszczeniach na lewo i na prawo, więc łatwo mogliśmy wybrać, gdzie usiąść. Też tutaj była skromna dekoracja: proste ściany z kilkoma małymi zdjęciami. Resztą klientów byli głównie młodzi, chyba turyści, chociaż byli też starsi Polacy.
A czy to było smaczne? Kompot był lepszy niż Cola, ale moim zdaniem jest również zbyt słodki: następnym razem zamówię kefir. Smak barszczu był niezły, ale to była dla mnie dziwna potrawa, z fasolami pływającymi w takim jasnym płynie; poza tym, one były twardszy niż oczekiwałem. Na szczęście, flaczki były pyszne: miękkie, delikatne i dobrze uduszone. Chętnie pójdę znowu skosztować innych potraw polskiej kuchni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz